Uff, jesteśmy w domu. Z przeszkolonym Bebuniem - który już nie będzie do mnie wydzwaniał chlipiąc, "bo zobaczyłem panią w takiej samej sukience jaką ty masz, mamo, i zrobiło mi się taaaak smuuutno" i Maryjankiem, który pojechał ze mną dla towarzystwa i spał całą drogę w tę i w tamtę, więc do bani z takim towarzystwem.
Swoją drogą, gdybym zobaczyła panią w takiej samej sukience jak moja, to też by mi się zrobiło taaaak smuuutno.
Jak cudnie: nie muszę już dziś nigdzie jechać! Dopiero jutro, gdyż obiecałam zawieźć dziatwę na basen. Wszystkie cztery sztuki.
Piję kawę.
Potem wszytsko ogarnę, posprzątam, poskładam pranie, pozmywam.
Teraz piję kawę.
Dziś jest jakby chłodniej, zwłaszcza u nas. Wieje wiatr.
Piję kawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz