piątek, 12 czerwca 2015

Zdenerwowałam się. 
Mam w planach remont pokoju, trzeba kupić farbę. Lamówkę do firanek.
Składki na koniec roku szkolnego poopłacać.
Konewki, dwie: mniejszą i większą, kupuję od początku wiosny. I wciąż na balkon biegam z butelką, którą muszę napełniać w łazience na dole, bo w tej górnej pod kran się nie mieści. A warzywa na ogrodzie podlewamy z wiadra.
Kiedy robiłam niezbędne przelewy, zobaczyłam, że właśnie mija termin opłaty za wywóz śmieci.
Nigdy (przynajmniej przez najbliższe nigdy) nie będę czuć się na tyle bogata, żeby kupić sobie trampki, których naprawdę potrzebuję.
Więc się zdenerwowałam i kupiłam. I już. 
Sory, dzieci, lodów w niedzielę nie będzie.

Udało mi się wczoraj złożyć ten wniosek o dopłaty w Agencji RIMR. Niezupełnie dobrze wypełniony - poprawiałam na miejscu - ale mapki oznaczane Maniusiowym brokatowym długopisem zostały docenione.

Mam mnóstwo do zrobienia. To się chyba nazywa szczęście.

2 komentarze:

  1. TRAMPKI. Najlepszy wybór na świecie ! ;) Jestem z Ciebie dumna . Ps, Zmiksuj truskawki z jogutem i wsadz do zamrażalnika - i bedą lody jak sie patrzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam trampki. :) Najchętniej chodziłabym w nich na okrągło, choć moja szefowa raczej nie byłaby zadowolona. ;)

    OdpowiedzUsuń