piątek, 22 grudnia 2017

- Mamo, ty masz chody u Mikołaja - nie załatwiłabyś mi nowych okularów do pływania? - Bebunio macha do mnie swoimi okularami z zerwaną gumką. Używał ich przez ostatni rok.
- O, z tym to się Mikołaj na pewno nie wyrobi do Świąt. A tymczasowo mogę ci załatwić gumę krawiecką, jak do majtek.
- Zastanowię się - mówi Bebunio i zmyka, na wszelki wypadek, gdybym chciała mu tą gumę w okulary wciągać już, teraz, od ręki.
Więc idę sprzątać dalej. Idzie mi słabo, i jeszcze nie upiekłam żadnego ciasta, i nie namoczyłam śledzi. Nie mamy karpia ani choinki. Może ubierzemy w łańcuchy mój okazały warsztat tkacki, na którym jeszcze nic nie utkałam. A może zawiesimy światełka na świerku przed domem, i wystarczy? I czemu nie mam siły na te całe święta? Pewnie jestem już stara. Kiedy moja mama była w moim wieku, jak sobie radziła? Czy też bywała zmęczona?
Kiedy moja mama była w moim wieku, miałam czternaście lat, moja starsza siostra osiemnaście. I to my brałyśmy na siebie wszystkie porządki i wypieki. Mamie zostawały zwykłe, codzienne obrządki - i karp.
A ja mam nie dość, że dwóch synów wyrostków, to jeszcze żaden z nich nie zrobi ani sernika, ani śledzi - co najwyżej schody umyją albo poodkurzają. 
Dobre i to...
Tymczasem idę zaparzyć kawę, gdyż w przeciwnym wypadku zasnę 

1 komentarz:

  1. hej nifko droga. Rozpieprz psychiczny straszny u mnie, ale to przecież norma. Zamykają mi bloga - tzn całą platformę i mnie to już wkur... kolejne przenosiny... 13 dzisiaj mam go dość. Wracam na bloggera - tam gdzie zacząłem, ale nie kopiuję wpisów. Znasz moją historię to i nie ma po co., Zajrzyj czasem offmangus.blogspot.com. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń