Ze szczypiorków wywabił mnie dziś pan z elektrowni. Wymieniał nam licznik i wywrócił mój świat do góry nogami, gdyż tym samym zmienił godziny, w których mamy ulgową taryfę na prąd. Więc teraz pranie wstawia się po piętnastej (będzie schło nocami) i muszę polubić popołudniowe odkurzanie.
A propos. Czemu jeszcze siedzę przy biurku? Odkurzacz czeka.
Ale jak tu odkurzać, kiedy właśnie trzeba robić obiad?! Jeju, jakie to wszystko trudne...
Nadal śledzę i dziękuje za wszystkie wpisy.
OdpowiedzUsuń