Do wuja przyjechał kolega, po jakieś części, obaj grzebią przy samochodzie. Wychodzę akurat po chłopaków, kolega grzecznie kiwa głową, ze dzień dobry czy coś. Zastanawiam się, czy się znamy - tak, z fejsbuka.
Chłopcy wracają ze szkółki kajakowej, nowa inicjatywa, na żwirowni. Instruktor pływania zainwestował w kajaki i miejsce na grilla w przydomowym ogródku. "Testuje" całość na adeptach szkółki pływackiej. Chłopcy zachwyceni, szczęśliwi. Pływali kajakiem, jedli kiełbasę, pili oranżadę z lokalnej fabryczki. Przez chwilę myślę, czy nie zorganizować wyjazdu ze szkoły - akurat klasa Mańka i Bebunia stanowiłaby pełny skład - ale nie, to niedobry pomysł. Większość rodziców powie, że za drogo.
Moi chłopcy pojadą raz jeszcze, za tydzień. A potem wakacje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz