Naradzają się.
Ależ o czym tu świergotać, szpaki. Lato nieodwołalnie się kończy, ranek dziś chłodny i pochmurny, a wczoraj odwiozłam jedno z moich wakacyjnych dzieci na dworzec pkp.
Myślę o jesiennej spódnicy, tej, którą miałam sobie uszyć.
Na polach już prawie pusto, gdzieniegdzie jeszcze ziemniaki lub kukurydza.
Dwie śliwki na śliwie, mnóstwo jabłek na jabłonce.
Ot, wtorek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz