Czuję zniechęcenie.
Nic nowego. Przejdzie.
Tyle, że jak widać na załączonym obrazku, czas mija, a poczucie zniechęcenia wciąż trzyma się dobrze.
Cóż.
Zdarzają się wszakże i tajemnice radosne: na przykład kupiłam dziś dziecku buty rozmiar 40. Normalnie weszliśmy do sklepu, spytaliśmy o buty zimowe, pani powiedziała, że ma akurat wyprzedaż zeszłorocznych modeli i dała nam do przymiarki solidne, polskie obuwie w cenie niższej o 30%.
Nie będę tych butów od syna pożyczać, bo na mnie za duże.
Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło: wchodzę, pytam, przymierzamy, kupuję.
Teraz kombinuję, jak zapłacić za prąd, bo powiedziałam Babci, że mam.
Nie mam.
E, tam.
Żyję, proszę Państwa.
Noszę wełniany szaliczek.
Trochę mi smutno, ale to przejdzie.
To życzę aby smutek przeszedł szybciutko! :)
OdpowiedzUsuńJak to mawiają - po każdej burzy wychodzi słońce. I tego się trzymajmy :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJak jest źle, to potem może być tylko lepiej. Mi też zdarza się kupować buty, jak są wyprzedaże znanych marek. Nawet teraz rozglądam się za jakimś fajnymi trampkami. W normalnej cenie bym nie kupiła, ale jak różnica jest spora to już co innego.
OdpowiedzUsuń