środa, 14 października 2015

Czuję zniechęcenie.
Nic nowego. Przejdzie.
Tyle, że jak widać na załączonym obrazku, czas mija, a poczucie zniechęcenia wciąż trzyma się dobrze.
Cóż.
Zdarzają się wszakże i tajemnice radosne: na przykład kupiłam dziś dziecku buty rozmiar 40. Normalnie weszliśmy do sklepu, spytaliśmy o buty zimowe, pani powiedziała, że ma akurat wyprzedaż zeszłorocznych modeli i dała nam do przymiarki solidne, polskie obuwie w cenie niższej o 30%.
Nie będę tych butów od syna pożyczać, bo na mnie za duże.
Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło: wchodzę, pytam, przymierzamy, kupuję.
Teraz kombinuję, jak zapłacić za prąd, bo powiedziałam Babci, że mam.
Nie mam.
E, tam.
Żyję, proszę Państwa.
Noszę wełniany szaliczek. 
Trochę mi smutno, ale to przejdzie.

4 komentarze:

  1. To życzę aby smutek przeszedł szybciutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to mawiają - po każdej burzy wychodzi słońce. I tego się trzymajmy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jest źle, to potem może być tylko lepiej. Mi też zdarza się kupować buty, jak są wyprzedaże znanych marek. Nawet teraz rozglądam się za jakimś fajnymi trampkami. W normalnej cenie bym nie kupiła, ale jak różnica jest spora to już co innego.

    OdpowiedzUsuń