Miej, człowieku, dzieci, miej. Hoduj, troszcz się.
Przyjdzie ci później takie jedno, dorodne, okraglutkie, i spyta, niby z troski albo z innych szlachetnych pobudek:
- Co to jest, mamusiu, ta kreska pomiędzy brwiami u ciebie na czole?
- Otóż, synu, kiedy myślę albo zastanawiam się nad czymś, marszczę lekko brwi i wówczas tworzy mi się taka zmarszczka. A że dużo myślę, to mi się zrobiła taka na stałe. Krótko mówiąc, jest to zmarszczka od mądrości.
- Akurat! - kwituje monstrum, które niefrasobliwie wychowałam na własnej piersi.
No żesz smarkacz jeden!
Tenże smarkacz - zdawałoby się, duży chłop - przyniósł do domu kasztana znalezionego na parkingu przy kościele, nazwał tegoż kasztanka ślicznym imieniem Jacuś, a następnie posadził go w pieczołowicie wybranym miejscu.
Dziś skoro świt, czyli grubo przed siódmą, poleciał w piżamie i klapkach zobaczyć, "jak miewa się Jacuś i czy już wypuścił liście".
Zostawię to bez komentarza.
Pokażę smarkaczowi niniejszy tekst za parę lat. Taka mała zemsta ;)
Dzieci te nasze kochane potrafią nas zaskoczyć
OdpowiedzUsuńChcemy żeby były mądre i bystre ale czasem przesadzają
Mogły by mieć odrobinę szacunku dla starszych :) nieprawdaż?
Oczywiście pozdrawiam