Właściwie to czuję się doskonale; nic mnie nie boli. Tylko słaba jestem jak dziecko.
Nie umiem o tym wszystkim napisać, może potem. Kiedyś. Na razie nie umiem pisać wiele ponad sms.
Siedzę tu już godzinę: piszę, kasuję.
Jest piękna pogoda: słońce, wiatr, obłoczki.
Jeśli zdecydujesz się napisać o tym, to ja tu będę i zawsze wesprę. Myślę, że warto dołączyć gdzieś, gdzie są ludzie w podobnej sytuacji, można dużo rzeczy się dowiedzieć, a i wsparcie, to duchowe, jest nieocenione. W kupie siła :) Tymczasem, tulę i będę o Tobie myśleć.
OdpowiedzUsuńJeszcze coś ważnego. Jest takie forum "Dum Spiro Spero", warto tam opisać swój przypadek i dotychczasowe leczenie, aby przekonać się, czy przebiega ono prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi standardami. Jeśli nie, tam doradzą i odpowiednio pokierują. Wsparcia też oczywiście udzielą, tam są cudowne osoby.
OdpowiedzUsuńNifko kochana, pisz jeśli chcesz, nie pisz, jeśli nie chcesz. Byle Tobie było z tym dobrze! Ja dopiero teraz weszłam na blogi i czytam co u Ciebie. Mam przeczucie, że będzie dobrze. Tylko się nie przemęczaj. Przesyłam wiele wiele siły!
OdpowiedzUsuńMYślę o Tobie codziennie, żałując że to nijak nie pomaga na wiadome problemy. Jeśli będę mogła zrobić cokolwiek, pomóc jakoś, to jestem.
OdpowiedzUsuńdzięki, Kochana. Na razie chyba muszę o tym opowiedzieć,żeby zrobiło mi się lżej. Niektóre życzliwe osoby głaszczą mnie po ramieniu i mówią: "doskonale wyglądasz, nie masz żadnego raka" i czuję się wtedy okropnie - jakbym symulowała przez ostatnie półtora miesiąca, jakbym nie miała operacji i mało przyjemnych zabiegów diagnostycznych,jakby odmawiano mi prawa do rzygania po chemii i siniaków od licznych wkłuć,nakłuć i pobrań...
Usuń