Mój poprzedni blog miał śliczny tytuł Borisa Viana w zawieszeniu.
Zmieniłam adres strony z przyczyn technicznych. Tu napisane w trudzie i emocjach notki nie giną, nie idą w kosmos, wszystko gra i buczy, jak mawia wuj.
Ale to tylko część prawdy. Inna część jest taka, że nadchodzą zmiany, czuję to w kościach. I że przestaję być w zawieszeniu, odwieszam się.
Bo jak nie teraz, to kiedy.
Nie będę czekać na lepszy moment i na to, że trochę urosnę, wyśpię się, zrobi się cieplej, rozkwitną tulipany, opielę truskawki i odrestauruję wszystkie krzesła.
Możliwe, że ten lepszy moment już był.
Idę zatem skończyć moją torbę do nowego płaszcza - jak uszyję, to ją tu pokażę.
Tymczasem dla wytrwałych mam zdjęcie torbencji prezentowej. Powstała z myślą o konkretnej osobie i tej właśnie osobie została sprezentowana.
Wiem, wiem, muszę popracować nad warsztatem, jeśli chodzi o fotografowanie ;)
O jak mi się podoba :) I stan odwieszenia i torba :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, super, że się odwieszasz! :) Zmiany potrzebne, zmieniaj więc wszystko co tylko wg Ciebie potrzebuje transformacji i niech tylko będą to zmiany na lepsze!
OdpowiedzUsuńBuziakuję i odwiedzam, nabijam licznik, choć nie zawsze mnie tu widać ;)
A torba fajniusia :)
Ja sobie muszę uszyć białą torbę z czarnym kotem, na pamiątkę Stefana...