poniedziałek, 16 marca 2015

Wczoraj zrobiłam moje pierwsze w życiu risotto. Bawiłam się na całego, według przepisu: z garnka z bulionem dolewałam po chochelce do garnka z ryżem, mieszałam, czekałam, aż ryż wypije bulion, dolewałam następną chochelkę. Na koniec pokrojona kiełbasa i marchewka z groszkiem, bo nic innego nie miałam (chyba, żeby kiszone ogórki???). Wyszło risotto po polsku, dodatki mniej istotne, bo najważniejszy był ryż, który wyszedł pyszny.
Panowie, którzy łącznie mają osiemnaście lat, wsunęli po dwie niemałe porcje. Trzecią na kolację.
Tak więc polecam zabawę w risotto. Jest to wdzięczny temat do tworzenia rozlicznych modyfikacji, żeby nie powiedzieć "wariacji".
A propos:
Wieczór. Oba piętra łóżka zajęte przez ułożonych do spania chłopców. Z górnego piętra dobiega smutny głos Bebunia:
- Mamo, nie wiem, co jest, ale trochę boli mnie głowa i jedna ręka...
Głos z dolnego piętra:
- To mogą być początki choroby psychicznej!
Kurtyna.

3 komentarze:

  1. Ooo, risotto! A wiesz, że nigdy go nie robiłam, bo wydawało mi się...trudne? :D A tu, jak się okazuje, trudne nie jest, ale za to czasochłonne. Ile czasu Ci zajęło jego przyrządzenie? Przekonałaś mnie do jego zrobienia, jeśli jest tak pyszne. :)
    Czy jeśli codziennie boli mnie głowa i kolano to już jest bardzo źle z moją psychiką? :P
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyanna, czterolitrowy gar zrobiłam w niecałą godzinę. Od podjęcia decyzji co na obiad, do podania na stół. W międzyczasie piłam kawę, czytałam gazetę, a gdybym miała pod ręką sałatę,myłabym sałatę (tak kazał jeden przepis). Inspirowałam się przepisem z kuchni Lidla, bo wydał mi się najbardziej przystępny. Polecam :) Psychice zaś, jak również szanownej głowie i kolanu, najbardziej pomoże więcej spokojnego snu. Na moich synów zawsze działa ;)

      Usuń