poniedziałek, 13 kwietnia 2015

O, matko.
Poniedziałek, godzina 9:22. Strach pomyśleć, co się jeszcze może dziś przydarzyć.
Poranek niby zwyczajny - udało mi się przekonać Mańka, żeby przeprosił panią Beatkę za to, że jej w piątek pokazał język (Bo ona, mamo, nie znosi mnie odkąd zacząłem tylko chodzić do szkoły, i przez cały czas tylko się mnie czepia! Bebunio ma szczęście, bo pani Beatka go lubi! A na mnie tylko wrzeszczy, nawet, jak nic takiego nie robię!). Uff, zgodził się, powiedział, że przeprosi.
Ale matka jednego chłopca wyraziła swoje najwyższe niezadowolenie z tego tytułu, iż w sobotę moi synowie wraz z synami jeszcze innej matki nie chcieli się bawić z jej synem. 
Więc w takim wypadku, oczywiście, należy przyjść do szkoły i wyrażać niezadowolenie. Najwyższe.
Powiedziałam, że owszem, może być tak, że moi synowie osiągnęli niedostateczny poziom socjalizacji. Czemu nie.
Wróciłam do domu co prędzej z zamiarem zjedzenia śniadania. Ale nie: bo pan od łącza internetowego dostał zgłoszenie, że nic u nas nie działa, pan od kupionych cieląt musi odebrać teraz paszporty tychże cieląt, a brat w telefonie chce ustalać program być może wspólnych wakacji.
Czajnik gwiżdże.
Uff...

Mam do doczytania 143 strony książki, którą zaczęłam czytać wczoraj, a która stron wszystkich ma 349. Wypożyczonej w miejscowej bibliotece, wydanej w 2015 roku, świeżutkiej. Cena na okładce 34,90, cena wewnątrz, wpisana ołówkiem, już tylko 28,00.
Mówi o moim pokoleniu, ale nie jest o mnie. Mówi o tym, co zostało w wielkim mieście, a tymczasem ja mieszkam na wsi, doję krowę i karmię kurczaki. Okopuję truskawki i zamrażam jagody. Hoduję dzieci (niezbyt skutecznie - patrz wyżej).
To książka Małgorzaty Halber "Najgorszy człowiek na świecie". Polecam.

1 komentarz:

  1. Ale Ci się tydzień zaczął. :) Strach pomyśleć ile może się wydarzyć do końca tygodnia. ;)

    OdpowiedzUsuń