Zimna ta wiosna tego roku. Zimna jak nie wiem, co. Być może jestem nieco rozpuszczona po łagodnej zimie, ale dość mam już, dość tego wiatru, który skutecznie mnie zniechęca do wszelkich prac polowych.
Uczyniłam dwie skrzynki balkonowe i boję się, że mi te petunie po prostu wywieje.
Dlatego tym bardziej podziwiam brzozy i czeremchy, że jednak nie czekają już dłużej i wypuszczają te świeże listeczki, nieśmiało, z ostrożna, ale stanowczo.
I bociany zamieszkały znów gniazdo na topoli. Przeprowadzały prace remontowe, każdy sukcesik oznajmiając głośnym klekotem, a teraz jakby przycichły. Siedzą.
Idę tymczasem, bo czajnik gwiżdże. I wiatr wyje w szczelinach okien.
Wyjątkowo wietrzna ta wiosna, a przez to chłodna. Chciałoby się, by przyszła już ta prawdziwa, cieplutka wiosna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.