To taka gra: ciepło - zimno - cieplej - zimno, zimno - gorąco. Wiosna tego roku gra z nami w ciepło - zimno.
Jest piękny ranek. Nie wiadomo, czy zaraz nie zerwie się zimny wiatr i mimo słońca nie zrobi się lodowato. Na razie nie, na razie Bebunio sam z siebie wstał wcześniej, uśmiechnięty, pogodny, bez grymasów, i pojechał do szkoły rowerem.
Ja zaraz za nim, samochodem, z Mańkiem, który wczoraj swój rower zepsuł.
To nie jest tak, że kiedy nie piszę, nic się nie dzieje. Życie wciąż płynie. Życie to zmiana.
Nawet cembrowina naszej studni, zbudowana z polnych kamieni, żyje.
Bociany klekoczą, szczekają psy, gęsi robią wielki hałas - jak jakieś słonie, pieją koguty, a pod tym wszystkim różnorakie świergoty wróbli, sikorek i innych ptasich ćwierkotków. Liście na drzewach rosną w oczach.
A ja muszę się ogarnąć i pojechać w miasto. Muszę. Nie chce mi się.
Nawet nie wiesz jak chętnie spędziłabym chociaż tydzień na tej Twojej wsi...
OdpowiedzUsuń