Od rana pada, wieje, mokre liście przyklejają się do asfaltu.
Jest tak dobrze, zapominam o tabletkach na obniżanie ciśnienia.
Mam do zrobienia:
- herbatę
- czytanie konkursowych wierszy
- dżem z dyni
- obiad.
Bardzo miła perspektywa.
Sprytnie udało nam się wyzbierać ziemniaki w sobotę. Poletko wprawdzie niewielkie, ale roboty trochę było, zwłaszcza, że ziemniaki obrodziły ku ogromnej radości Bebunia.
Maniek przytaszczył z biblioteki ksiązkę "1000 potraw z ziemniaków" i wyszukuje co ciekawsze pozycje. Placki z miętą chciałby. Owszem, jak natrze ziemniaków, czemu nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz