wtorek, 18 kwietnia 2017

Nikt nie został wykąpany w sadzawce w Lany Poniedziałek, było za zimno. Ale, że pogoda taka śliczna przez okno - wybraliśmy się.
Nie wiedziałam, czy bardziej chcę do lasu, czy do miasta, ale niektórzy woleli miasto. Miasto Tamiriana.
Do miasta jedzie się samochodem półtorej godziny. Odświętne słońce, wysprzątane pola, świeża trawa na poboczach, czyściutki asfalt. Ładnie.
W mieście odświętnie bezpłatny parking, dużo miejsca.
To jest stare miasto, ale i miasto nowoczesne. Prowincjonalne i królewskie. Wielokulturowe, otwarte, i naznaczone nienawiścią zagłady.
Zobaczyłam niebo w średniowiecznych freskach, bo kiedy doświadcza się niewyrażalnego, a trzeba to namalować, maluje się własnie takie niebo, pomyślałam. Proste w formie i jakby niezdarne - umowne. Kto wie, ten wie, nieświadomym próżno byłoby tłumaczyć.
Potem szliśmy przez szpaler chrystusików frasobliwych z wiejskich kapliczek, chrystusiki pozbierane z pól, ustawione w muzeum. Prymitywna sztuka, tak się na to mówi. No, nie wiem. Zwracaliśmy z dziećmi uwagę na detale: ufryzowane włosy, zmarszczki na twarzy, odzienie - czasem płaszcz, czasem tylko opaska na biodrach.
Spacer przez zaułki Starego Miasta, tak autentyczne, że nic dziwnego, że grają w filmach przedwojenną Warszawę. Nawet pan puszczający ogromne bańki mydlane ma melonik i lakierowane półbuty, a w bramie grał na gitarze prawie prawdziwy Sting.
Obiad w stylizowanej restauracji. Nowej, ale z lat dwudziestych minionego wieku. Strzeliło nam do głowy, żeby tam pójść, bo było otwarte, a my głodni.
- Bardzo smaczne - oświadczył Maniek szefowej, kiedy przyszła spytać, czy smakowały mu pierogi ze szpinakiem. - Ale  moja mama robi lepsze.
Miasto. Próżno-leniwe, obojętne, żyjące własnym, liczonym w wiekach, życiem; czym dla niego jakiś malutki człowieczek, nowa restauracja, kwitnące wiśnie i mirabelki. Tyle, co mydlane bańki od pana w meloniku.
Kamienie i kamienice, uliczki w górę i w dół, schody, mosty, bramy. Przykryte niebem nieszczelnie.
Wracamy do domu, słońce już nie świeci mi w oczy, jest spokojnie i odświętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz