wtorek, 23 grudnia 2014

Pada i pada.
Żeby to chociaż był śnieg! A tak - chlapie z nieba tym deszczem, korki w miasteczku, zaparowane szyby, nerwówka i ciasnota na parkingach.
Wybrałam się do miasteczka kierowana koniecznością wyższą niż zakupy.
W ogóle u mnie przygotowania do Świąt lajtowo - żadnej gorączki, żadnego wyciskania siódmych potów. Ot,ogarnięte, a reszta spokojnie, według grafiku. Grafik przewiduje ciszę nocną od 21:30. Żadnego tłuczenia garami.
Przeczytałam jedną książkę świąteczną, z biblioteki. Niechcący, raz zajrzałam i pooooszło. Ale może i na świąteczne leniuchowanie coś się znajdzie - na przykład dawno nie czytałam Buddenbroków, kurzących się dostojnie na półce.
Bachorki, znaczy dzieciątka ulubione sztuk trzy, pomagają we wszystkim. Najbardziej pomagają grając na komputerze i nie plącząc się pod nogami.
Niteczka wczoraj zrzucała siano dla krów i spadła razem z sianem. Wuje powiedziały: "Nareszcie. Każdy musi stąd spaść przynajmniej raz". Przemilczeli, że jeden z wujów spadając złamał rękę. Ale to było przecież dawno...

Wesołych, pogodnych, spokojnych Świąt życzę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz