Tak się ucieszyłam dziś rano, że jednak nie trzeba skrobać szyb. Jedziemy do szkoły. Ale nic nie widać! Zatrzymuję samochód, wycieram szyby z jednej i drugiej strony. Wsiadam. Nadal nic nie widać, ale to nie z powodu szyb, tylko mgły.
Teraz widzę, że mgła gęstnieje i podchodzi coraz bliżej i bliżej.
Nie wiadomo, co w niej siedzi. Okaże się.
Mam trudne zadanie: rozweselić wujta, który przez ostatnie tygodnie ciężko pracował naprawiając traktor i okazało się, że złożony ponownie, z takich małych śrubek - i, oczywiście, z tych wielkich ciężkich części też - traktor nadal nie chodzi. Wujo jest smutny.
I co mam mu powiedzieć? "Weź się, chłopie, za coś, co ci dobrze wychodzi, na przykład nawrzucaj trochę drewna do kotłowni, bo nie ma co do pieca wkładać"?
Muszę coś wymyślić.
Zacznijmy od śniadania :)
Uwielbiam te twoje chwilki łapane z takim wdziękiem, że ho ho :) Smacznego śniadanka :)
OdpowiedzUsuńAgpelo, wdzięk to jedna z przedostatnich rzeczy,o które bym siebie podejrzewała ;) Dziękuję :)
Usuńto posłuchajcie tego:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=eP5wNDeGqLk
Słuchamy tego z niegasnącym zachwytem od chyba osiemnastu lat :)
OdpowiedzUsuń