piątek, 13 marca 2015

Tak ładnie pada deszcz. Jest zimno, wiatr ma nie do końca dobre zamiary, wdziera się w ucho, za kołnierz, ale wystarczy wsiąść do samochodu i jest się od wiatru bezpiecznym.
Jedziemy do szkoły. Drogą, trochę trzęsie na dołkach, wzdłuż rowu; na gałęziach wierzbowych bazie, na brzozowych krople deszczu, wyglądają prawie tak samo: młodo i wdzięcznie. Świeżo.
Na polach obok lasku znowu błąkają się psy, tym razem dwa: łaciaty kundelek, malutki, a drugi wyżłowaty, cały czarny.
- Diabełek! - wołam.
- Czemu tak zawołałaś, mamo?
- Mieliśmy kiedyś takiego psa, wabił się Diabełek. Nie pamiętam, kiedy to było, chyba dawno.
- U nas było już tyle psów! Czemu u innych ludzi ten sam pies jest bardzo długo, a u nas ciągle się zmieniają?
- Może dajemy im za wiele swobody. Biegają wolno każdej nocy, może nabierają ochoty iść sobie w świat, i pewnego razu idą. Może potem nie chcą wrócić, może nie potrafią. Może za słabo je pilnujemy. A z drugiej strony, wcale nie jest pewne, że te inne pieski, które są przez cały czas na łańcuchu, nie marzą o wolności. Może gdyby się je spuściło z łańcucha i otwarło furtkę, też by sobie gdzieś poszły? Może są tam, gdzie są, bo po prostu nie mają wyboru?
- Może i tak...

Deszcz pada, bębni subtelnie o parapety, łagodnie pluszcze w rynnie. Zapomniałam już, jaka to piękna melodia. Zaparzę herbatę i posłucham jeszcze trochę. Miłego dnia!

4 komentarze:

  1. Hmmm, tak smutno, tak pięknie.
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobraziłam sobie to wszystko, te widoki, melodię deszczu... i zrobiło mi się ciepło na serduchu. Zazdroszczę Ci tego miejsca na ziemi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. POSŁUCHAJ TEGO DOWIESZ SIĘ JAK PRZEJŚĆ DROGĘ POŚMIERTNĄ ZA ŻYCIA !!!! https://www.youtube.com/watch?v=geTlLGZCN0U&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń