sobota, 7 października 2017

Żurawie urządziły sobie zbiórkę na moim polu, tu, gdzie wczoraj pasły się krowy, zaraz za malinami, za pasem olszyn. Pięknie wyglądały lecąc w porządnych kluczach, a teraz plotkują jak baby na jarmarku. Nie słyszę w ich głosach takiego smutku, jak to czasami bywa, może to są wesołe żurawie? Czasem tęsknota w ich głosie rozdziera duszę.
Kiedy zobaczyłam, a raczej usłyszałam, jak lecą, przez chwilę zastanawiałam się, czy biec po telefon, żeby zrobić zdjęcie, czy biec za olszyny. Pobiegłam na pole, nieubrana, w polarze na piżamie, napasłam oczy setkami ptaków chodzących po polu w radosnym podnieceniu.
Zatem zdjęcia nie będzie.
Wybaczcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz