Tata zabrał Bebunia na weekend. Weekend zaczął się w piątek po południu.
Wczoraj tenże tata dzwoni do mnie z informacją, że nie ma jak odwieźć syna, chyba, że ja się pofatyguję.
Cóż, miałam inne plany.
Dziś poniedziałek, dziecka nie ma w szkole, a kiedy zadzwoniłam do niego na komórkę, usłyszałam głos taty:
- Nie rozmawiaj z tą wariatką - trzask, rozmowa przerwana.
Nie ogarniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz