Wcale nie było tak źle.
Zupełnie inaczej.
Ale przeżyłam, jestem, mam się coraz lepiej.
Przytulam Bebunia, moje prawie dziewięcioletnie chłopisko.
- Mamo, czemu ty mnie przytulasz jak małego dzidziusia?
- Bo jesteś moim małym dzidziusiem, innego nie mam.
- No, właściwie, to mogłabyś mieć jeszcze jedno dziecko. Byłbym starszym bratem!
- O, ale wiesz - musiałabym w tym celu ponownie wyjść za mąż, co ty na to?
- Nic. Może byłby fajny ten twój nowy mąż? Tylko - Bebunio patrzy na mój wiekowy tapczanik - jak wy byście się tam we dwoje zmieścili?
Właśnie. Więc na razie nic z tego.
Niestety.
Hmmm
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na nowej drodze ...
Pozdrawiam
Max, na życzenia dużo za wcześnie! Na razie poprosiłam Bebunia, niech urządzi casting ;)
UsuńPierwsze tapczanik, potem casting i już! :P
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to już jest początek nowej drogi
OdpowiedzUsuń:)
Pozdrawiam