czwartek, 3 września 2015

Zamiast kupić nowy telewizor, za te pieniądze, które zarobiłam, wklepując teksty z nagrań, zapisałam dzieci na szkółkę pływania.
Wgapiamy się wieczorami w antyczny odbiornik marki daewoo. Ekran jest mały, trzeba siedzieć blisko siebie. Może właśnie o to chodzi: pretekst do wyprzytulania się dla moich synków maleńkich.
Nawet za sto lat będą maleńcy.
Oglądamy serial jakiśtam, w pewnym momencie z ekranu pada kwestia: "rodziców się nie wybiera".
- Uff, jak dobrze. Poszlibyście sobie jeszcze do jakiejś innej, lepszej mamy, i co?
- Ta, co jest, jest całkiem fajna - to Maniuś.
- Na szczęście dzieci też się nie wybiera. Bo inaczej zamieniłabyś nas na jakieś dwie dziewczynki - odcina się Bebunio.
- No coś ty - zamarłam.  - Nie zamieniłabym was na tuzin dziewczynek. Chciałabym mieć córeczkę, to prawda, ale czasami wypożyczam sobie Niteczkę i tak też jest dobrze.
No, dobrze.
Najlepiej.

1 komentarz: